Więcej pielgrzymów
O 6 tys. wzrosła liczba pielgrzymów, którzy przybyli na Jasną Górę w letnim sezonie, w stosunku do roku ubiegłego. W 248 grupach dotarło ponad 97 tys. pątników pieszych, rowerami w 207 grupach przyjechało ponad 9,8 tys. osób, a w 18 grupach biegowych uczestniczyło ponad pół tysiąca pielgrzymów. Były też 2 pielgrzymki rolkowe – kilometry „wyrolkowały” w nich 122 osoby, a pielgrzymkę konną wybrało 17 osób. Łącznie we wszystkich rodzajach pielgrzymek przybyło 107,6 tys. osób.
Reklama
Za tymi liczbami kryją się konkretni ludzie i ich historie, ich wiara i determinacja, i to cieszy – podkreśla przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski i ocenia, że popularność pielgrzymowania nie maleje, że te letnie rekolekcje w drodze są wciąż żywą duchową chrześcijańską formacją, którą przeżywają tysiące wiernych. – Wierzę, że kiedy słuchamy słowa Bożego w tak intensywny sposób jak na pielgrzymce, to Duch Święty działa w sercach ludzi – mówi zakonnik. Jego zdaniem, pielgrzymowanie nie tylko ukazuje wspólnotę Kościoła, która jest bardzo różnorodna, ale i uczy też odpowiedzialności za to, co łączy, oraz wyrozumiałości wobec tego, co dzieli, jest cenną przestrzenią, która uczy relacji. Ojciec przeor zwraca uwagę, że choć na przestrzeni czasu zmieniło się i nadal zmienia wiele, począwszy od rodzajów butów, to istota jest ta sama. – Trzeba iść na własnych nogach. Jest głoszone słowo Boże, jest wspólna Eucharystia, jest sakrament pojednania. No i idziemy do Maryi na Jasną Górę. To przygoda wiary i doświadczenie żywego Kościoła – stwierdza. Uczestnicy rekolekcji w drodze realizowali program Roku Jubileuszowego „Pielgrzymi nadziei”, szli z przesłaniem, by nie bać się zdobywać osobistej świętości, nie lękać się wyjść na różnorakie „peryferie”, dzielić się ze światem swoją maryjną duchowością, stawać się jeszcze bardziej misyjnymi wspólnotami i ludźmi nadziei w poranionym świecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Maryjo, wypraszaj potrzebne łaski
Przekazaniem Obrazu Nawiedzenia diecezji sosnowieckiej na ręce jej biskupa Artura Ważnego w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej rozpoczął się trzeci etap peregrynacji kopii Jasnogórskiego Wizerunku w Polsce. – Mamy świadomość i wierzymy, że Twoja obecność w każdej naszej parafii, w każdym domu zakonnym, szpitalu czy hospicjum będzie czyniła małe i wielkie cuda, jak się to dzieje na Jasnej Górze i w tylu miejscach na całej ziemi. Maryjo, zawierzając się Tobie, prosimy, abyś przez ten znak, który jest świadectwem wiary minionych pokoleń, Ikonę Nawiedzenia, była natchnieniem dla ducha narodu i wszystkich wiernych naszego lokalnego Kościoła – oznajmił bp Ważny. Modlił się, by Maryja wypraszała u Chrystusa łaski, a owocami peregrynacji stawały się „miłość, pokój i jedność w rodzinach i w każdym z nas – w wiernych świeckich, osobach konsekrowanych i kapłanach, a także w sercach wątpiących i niewierzących”. – Maryjo, wypraszaj potrzebne łaski chorym i cierpiącym, przywracaj nadzieję samotnym i skrzywdzonym. Posyłaj nas do ubogich i potrzebujących z wyobraźnią miłosierdzia oraz Ewangelią łaski – prosił biskup sosnowiecki.
Potrzeba nam odwagi pokoju
– Niech dotrze do naszych serc wołanie o szacunek dla ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, troska o wychowanie ludzi młodych zgodnie z duchem Ewangelii, o życie bez nienawiści, przemocy i wyzysku. Potrzeba nam dziś jedności, społecznego pokoju i wzajemnego porozumienia – powiedział w homilii abp Wojciech Polak w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Prymas Polski przewodniczył Mszy św. na jasnogórskim szczycie, w której uczestniczyło ok. 70 tys. wiernych. Wskazał na potrzebę odwagi pokoju, a przede wszystkim potrzebę oczyszczenia serca, co jest niezbędne do budowania relacji pokoju, potrzebę troski o nasze wspólne bezpieczeństwo, a także „prawdziwego otwarcia umysłu i serca na szukających pomocy i wsparcia, również tych, którzy uciekają przed wojną, głodem i cierpieniem”. Przypomniał za Leonem XIV, że pokój buduje się w sercu i zaczyna od serca, przez wykorzenianie pychy i roszczeń, bo – jak zaznaczył – można ranić i zabijać nie tylko bronią, ale też językiem.