Reklama

Wiara

Co się stało w chwili śmierci Chrystusa?

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy to, co się zdarzyło na wzgórzu Golgoty ponad 2 tys. lat temu, potwierdzają jeszcze inne źródła poza Ewangelią?

Mimo że wielu aspektów historii opowiedzianej w Ewangeliach nie znamy i nie poznamy, chcielibyśmy wiedzieć więcej. Ewangelie podają najważniejsze fakty i najważniejsze słowa Chrystusa, i to powinno nam wystarczyć. Historycy starają się jednak poznać Chrystusa historycznego w pełni, tak jakby to było możliwe. Szukają dodatkowych dowodów Jego istnienia, Jego misji i często rezygnują z uznania tego, co wiemy z Pisma Świętego. Jeśli zachowały się tylko relacje Ewangelistów, to muszą nam one wystarczyć. Inne argumenty nie są potrzebne. Ale gdy znajdzie się jakiś dodatkowy szczegół, jakiś argument, to stajemy jak wryci. W Ewangelii wg św. Mateusza opis tego, co się działo w chwili śmierci Chrystusa, jest najdłuższy: „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał świętych, którzy umarli, powstało. (...) Setnik zaś i jego ludzie, którzy trzymali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym»” (27, 51-52. 54). Święty Łukasz napisał: „Było już około godziny szóstej (...). Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego». Po tych słowach wyzionął ducha” (23, 44-46). U św. Marka po opisie śmierci Chrystusa na krzyżu znajdujemy słowa: „A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół” (15, 38).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trzęsienie ziemi

Bardzo często można znaleźć komentarze do tych słów, podające w wątpliwość prawdziwość relacji o trzęsieniu ziemi w chwili śmierci Chrystusa. Jeśli tak, to może i inne, ważniejsze elementy opowieści Ewangelistów nie są ścisłe? Ale jak je zweryfikować? I dlaczego trzej Ewangeliści wspominają owo trzęsienie ziemi, a Jan o nim milczy? „Naukowe” roztrząsanie takich pytań zmierza nieraz do podważenia wiarygodności Ewangelii. Jeśli bowiem o wspomnianym trzęsieniu ziemi nie ma żadnych innych przekazów, to czy nie wymyślili go trzej Ewangeliści dla udramatyzowania swojej opowieści?

Reklama

Sceptyków nie przekonają widzenia Anny Katarzyny Emmerich (1774 – 1824), spisane przez Clemensa Brentano. W opowiedzianych przez siebie jasnowidzeniach niemiecka mistyczka i stygmatyczka potwierdziła, że w chwili śmierci Chrystusa nastąpiło zaćmienie Słońca i trzęsienie ziemi, które wywołało pęknięcie skały na Golgocie, rozdarcie zasłony w świątyni i powstanie zmarłych z grobów. Widzenia Emmerich dokładnie odpowiadają relacjom Ewangelistów, ale tylko uzupełniają te relacje o wiele ciekawych informacji, niekoniecznych jednak dla uznania Ewangelii za podstawę naszej wiary. Śladów tego trzęsienia ziemi trudno szukać po dwóch tysiącach lat, po tym, jak świątynię jerozolimską zrujnowali Rzymianie w 70 r., a następnie ostatecznie zburzyli jej resztki w 135 r., po stłumieniu powstania bar Kochby.

Rozdarta zasłona

Czym była wspomniana przez Ewangelistów zasłona w świątyni jerozolimskiej? Znamy to miejsce dzięki dokładnemu opisowi Józefa Flawiusza. Ogromny obszar świątyni podzielony był na dziedzińce. Na zewnętrzny Dziedziniec Pogan mógł wejść każdy. Do położonego w środku, otoczonego murem zewnętrznym i krużgankami wewnętrznymi Dziedzińca Izraelitów, podzielonego na dwie części, mogli wejść tylko Izraelici. Jedna część przeznaczona była dla kobiet, druga – położona w głębi oraz oddzielona 15 stopniami schodów i Bramą Nikanora – wyłącznie dla mężczyzn. Brązowe wrota Bramy Nikanora były tak ciężkie, że otwierało je dwudziestu mężczyzn. Dźwięk otwieranej Bramy Nikanora oznaczał dla mieszkańców Jerozolimy początek dnia. Na Dziedzińcu Izraelitów znajdowało się trzynaście skarbon z otworami w kształcie trąbek, do których wierni wrzucali ofiary na potrzeby świątyni lub datki dziękczynne. Kolejne trzy stopnie schodów wiodły do Dziedzińca Kapłańskiego, gdzie pod gołym niebem stał ołtarz całopalenia. Zza wąskiej balustrady oddzielającej ten dziedziniec arcykapłan wypowiadał błogosławieństwo nad ludem. Dziedziniec Izraelitów otaczał właściwy przybytek, podzielony na dwie części. Część przednia składała się z kilku sal, w tym Sali Źródła, w której czerpano wodę do rytualnych obmyć. W Domu Rzeźni tej części świątyni znajdował się kamienny ołtarz ofiarny, na którym zabijano zwierzęta ofiarne, po czym ćwiartowano je, a wnętrzności spalano w niegasnącym ognisku. Podczas składania ofiar ryk i beczenie zwierząt mieszały się tu z wonią kadzideł i smrodem palonych wnętrzności.

Reklama

Hekel

Właściwą świątynią Boga Izraela była część tylna – Miejsce Święte (Hekel). Wznosiło się ono na prawie 30 metrów. Cedrowe drzwi tego sanktuarium, powleczone złotem, były otwarte, a oddzielała je od Dziedzińca Kapłańskiego wspaniała, ciężka zasłona, zdobiona pięknymi haftami, przedstawiającymi sklepienie niebieskie. Przy Dziedzińcu Kapłańskim mieściły się liczne sale, m.in. Sala Gładzonego Kamienia (Lishkat Hagazith), w której odbywały się posiedzenia Sanhedrynu. W Miejscu Świętym stał także stół chlebów pokładnych i wielki, siedmioramienny świecznik. Sala położona w głębi tej części świątyni to było Miejsce Święte Świętych (Kodesh Hakodashim), pogrążone w ciemności i ciszy. Tutaj za czasów Salomona stała Arka Przymierza, a od czasu wywiezienia jej przez Babilończyków miejsce to pozostawało puste. O ile na Dziedziniec Kapłanów i do Miejsca Świętego wstęp mieli tylko kapłani, to do Miejsca Świętego Świętych wchodził jedynie arcykapłan, i to tylko raz w roku, w święto Jom Kippur. Gdy wchodził do wnętrza, skrapiał kamienny cokół, na którym kiedyś stała Arka Przymierza, krwią ofiarnych byka i koźlęcia, stawiał kadzielnicę na kamiennym cokole i modlił się w obliczu niewidzialnego Boga, Jedynego, Przedwiecznego i Wszechmogącego.

Reklama

Relacja Talmudu

Drzwi zatem wiodące do Miejsca Świętego musiały mieć kilka metrów wysokości, zasłona zaś – prawie dwa razy tyle szerokości. Nadproże owych drzwi stanowiła kamienna belka, zapewne o długości ok. dziesięciu metrów i ważąca wiele ton. Żadne źródło chrześcijańskie nie mówi dokładnie, co się stało z tą belką, ale mamy relację... Talmudu. W księdze Yoma 39b napisano: „Czterdzieści lat przed zburzeniem Świątyni brama Hekel otwarła się sama, tak iż rabbi Johanan bar Zakkai skarcił ją, mówiąc: «O Hekel, Hekel, czemu nas trwożysz? Czyż nie wiemy, że miałaś ulec zniszczeniu?»”.

Ważna jest tu data: czterdzieści lat przed zburzeniem świątyni – oznacza 30. rok naszej ery. Wtedy to miało się stać coś niezwykłego z drzwiami Miejsca Świętego. Co to było? W innej księdze Talmudu można znaleźć inną poszlakę: „Czterdzieści lat przed zniszczeniem Świątyni Sanhedryn przeniósł obrady z Sali Gładzonego Kamienia i zasiadł w sali targowej”, która znajdowała się w innym miejscu Wzgórza Świątynnego. Talmud nie mówi o przyczynie tego przeniesienia, ale data jest znamienna: Sala Gładzonego Kamienia musiała ulec zniszczeniu w wyniku trzęsienia ziemi. Talmud nie wspomina wprost o trzęsieniu ziemi w chwili śmierci Chrystusa. Musiałby wtedy opisać ten związek i go wyjaśnić. Talmud trzymał stronę arcykapłanów, a o Chrystusie albo milczał, albo Go obrażał. Dlatego zawarte tam informacje o skutkach trzęsienia ziemi mają szczególne znaczenie.

Sprawa się nie rozpadła

Tymczasem wahania co do misji Chrystusa oraz skutków jego śmierci i głoszonego przez uczniów zmartwychwstania nie były obce wielu Żydom, nawet uczonym w Piśmie. Nauczyciel św. Pawła – uczony faryzeusz Gamaliel – skrytykował prześladowania wyznawców Chrystusa, zwracając się do Sanhedrynu słowami: „Zostawcie tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem” (Dz 5, 38-39). Sprawa jednak się nie rozpadła.

Czy informacje te zmieniają obraz, który wynika z Ewangelii? Nie, stanowią one niewielkie uzupełnienie i potwierdzenie obrazu przekazanego przez Ewangelistów. Dla Ewangelistów synoptycznych – Mateusza, Łukasza i Marka – trzęsienie ziemi było ważne, dla Jana widocznie mniej, ale to niewiele znaczy. Milczenie o wydarzeniu może być znaczące, a może takie nie być. Ze wszystkich czterech Ewangelii wynika znacznie więcej niż z informacji o trzęsieniu ziemi. Wynika prawda o Chrystusie, Synu Bożym, który nauczał, dał się okrutnie zamęczyć za nasze grzechy i zmartwychwstał, wskazując nam drogę do domu Ojca. Wierzymy w to niezależnie od informacji o trzęsieniu ziemi. Może bardziej dzięki przypowieści o właścicielu winnicy, którą Chrystus opowiedział w świątyni kilka dni przed ukrzyżowaniem: „Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas, posłał do rolników sługę, by odebrał od nich należną część plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odprawili z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, i tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali. Miał jeszcze jednego – umiłowanego syna. Posłał go do nich jako ostatniego, bo mówił sobie: «Uszanują mojego syna». Lecz owi rolnicy mówili między sobą: «To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze». I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. Cóż więc uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym” (Mk 12, 1-9).

Podziel się:

Oceń:

+18 -4
2021-03-30 10:53

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego chrześcijanie nie obchodzą Wielkanocy w jednym dniu?

Karol Porwich/Niedziela

Święta Wielkanocne są najważniejszym i najstarszym świętem chrześcijańskim, jednocześnie odbijającym podziały w Kościele, gdyż obchodzone są w różnych terminach. Choć u podstaw święta leży biblijny nakaz z Księgi Wyjścia, by 14 dnia miesiąca nisan obchodzić ofiarę Paschy na cześć Pana, to jednak od samego początku chrześcijaństwa pojawiły się różne tradycje wyznaczania terminu, pogłębione później przez stosowanie przez Kościoły odmiennych kalendarzy – juliańskiego i gregoriańskiego.

Więcej ...

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam zapomnieć

2024-04-26 09:15

Karol Porwich/Niedziela

- O tym dziedzictwie nie wolno nam zapomnieć, bo byłoby to wielką szkodą dla Kościoła i społeczeństwa, borykającego się przecież z wieloma skomplikowanymi wyzwaniami. Wiele przenikliwych i jasnych odpowiedzi na trudne pytania możemy odnaleźć w nauczaniu Jana Pawła II. Trzeba tylko po nie sięgać - mówi kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni jego osobisty sekretarz, w rozmowie z KAI. Jutro przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II.

Więcej ...

Prezydencka Rada: alienacja rodzicielska powoduje wzrost samobójstw dzieci i młodzieży

2024-04-26 17:30

Adobe.Stock

Prezydencka Rada ds. Rodziny Edukacji i Wychowania zaapelowała o zmianę przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących orzeczenia o winie jednego z rodziców. Wpływają one na skalę zjawiska alienacji rodzicielskiej i przyczyniają się do wzrostu samobójstw wśród dzieci i młodzieży - dodała Rada.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Kościół

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam...

Kościół

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego