Reklama

Wielki Post

Ekstremalna Droga Krzyżowa - rozważania

Wiesław Ochotny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stacja 7
JEZUS UPADA PO RAZ DRUGI POD KRZYŻEM
Każda porażka jest nawozem sukcesu. Moc w słabości się doskonali.

WSPOMNIENIE OSKARA:
„Do mojej zeszłorocznej EDK wybrałem trasę 56 km. Poprzedniej nocy spałem ok. 3 godziny, a 2 noce wcześniej: 5 godzin. Do tego, ze względu na postanowienia wielkopostne, ostatni posiłek jadłem o 19.00 poprzedniego dnia. Byłem dobrze przygotowany kondycyjnie. Ekstremalność przyszła sama. Już przed trzecią stacją dopadła mnie senność. Ekstremalna. Jestem chirurgiem i w związku z długimi godzinami pracy umiem spać nie tylko na leżąco, ale na siedząco i na stojąco. Na północnym wale Wisły po raz pierwszy zasnąłem «na idąco» i wlazłem w ogrodzenie stacji wodociągowej przy wale. Dwa razy. Na stacji czwartej wśród skałek naprzeciwko Tyńca oparłem się o drzewo. W jednej ręce miałem wodę, w drugiej rozważania. Mrugnąłem oczami, ale i rozważania, i woda znalazły się na ziemi. Ludzie, którzy byli w okolicy, zniknęli. Została ciemna noc. Dalsza droga była jedną z najdłuższych w mojej pamięci. Monotonny wał. Naliczyłem 14 przypadków zaśnięcia «na idąco» i bardziej lub mniej zgrabnego wyratowania się ze stoczenia z wału. Nie wiem, ile razy zasnąłem na stojąco. Chwilami zapewne szedłem w przeciwnym kierunku, boTACJA 7 chmury przesłoniły niebo, a wokół nie było punktów orientacyjnych.

Mój telefon odnotował w tym czasie średnią prędkość niewiele powyżej 2 km na godzinę. Porażka. W najbliższej miejscowości postanowiłem się poddać. Dotarłem tam bladym świtem i czekałem na autobus. Myślałem o porażce, o reakcji kolegów, o śmiechu, który wywoła moja żałosna historia. I o porażce. Siedząc na przystanku, chyba z poczucia humoru Pana Boga, przespałem 3 busy. Jeden po drugim. To nie był dzień na poddawanie się. Wstałem, usunąłem lód ze sprzętu i ruszyłem dalej. Najpierw powolutku, próbując rozruszać zastałe na przystanku stawy. Potem szybciej i coraz szybciej. W końcu nabrałem takiego tempa, że pomimo dwukrotnego błądzenia i wydłużenia trasy do ponad 60 km, pomimo przynajmniej 6 godzin straty, udało mi się wyprzedzić jeszcze 6 osób z mojej trasy. I dotrzeć do celu. I zamienić porażkę w sukces. Jezus wstaje po drugim upadku. Upadek to nie jest czas na poddawanie się. Umiera dopiero wtedy, kiedy sam chce. Oddaje życie. Nikt mu go nie odbiera. Wstanie też po trzecim, a jeśli trzeba to i po dziesiątym i po piętnastym. Upadek to nie jest czas na poddawanie się.”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

MÓDLMY SIĘ: Jezu, naucz mnie powstawać z upadków i zamieniać je w sukces.

Stacja 8
JEZUS SPOTYKA PŁACZĄCE NIEWIASTY

Pocieszeniem są słowa prawdy...

WSPOMNIENIE IWONY:
„Rozważając tę stację, pojawia mi się w głowie słowo: pocieszenie. Przecież jak one płakały, to pewnie Jezus chciał je jakoś pocieszyć. Czym mogło być to pocieszenie? Może przytuleniem? Pogłaskaniem? Ta forma zupełnie do mnie tu nie przemawia. To «pocieszenie» Jezusa nie jest «głaskaniem » ani użalaniem się nad tymi płaczącymi. On motywuje, przecież jest już po drugim upadku i dalej idzie drogą krzyżową, nie zatrzymuje się.

Od razu kojarzy mi się z tym historia mojej niedawnej podróży rowerem wokół Krakowa. Do przejechania ok. 130 km, po czym później dyżur w pracy. Pełno wątpliwości, czy dam radę, na pewno nie mam wystarczającej kondycji i jeszcze jadę z dwoma facetami. Po przejechaniu 70 km moje kolana zaczęły dawaćSTACJA 8 mocno o sobie znać (dzień wcześniej dodatkowo byłam na dość intensywnym treningu). Miałam ochotę się rozpłakać i wrócić autobusem z Wieliczki. I nagle pojawia się inny punkt widzenia - rozmowa z moimi towarzyszami na chwilowym odpoczynku: Już większa część drogi za nami! Możemy trochę zwolnić, na pewno dasz radę! To zupełnie nie przypominało «głaskania»: Ojej, jak Cię boli, to może faktycznie wróć autobusem. Nie wiem jak, ale przejechałam wtedy ponad 100 km. Pierwszy raz w życiu. Potem poszłam do pracy na 12 godzin, a niebawem podjęłam ważną dla mnie decyzję, z którą długo zwlekałam. Można prosić przyjaciół o użalanie się nad nami jeśli jesteśmy w ciężkiej sytuacji, ale można też wysłuchać zupełnie innego podejścia do tego, co nam sprawia ból. Można, ale trzeba być otwartym i mieć odwagę, żeby ten inny punkt widzenia usłyszeć.

MÓDLMY SIĘ: Jezu, otwórz mnie na słowa prawdy…

Podziel się:

Oceń:

2015-03-20 12:11

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Z Jezusem Ukrzyżowanym ulicami Pajęczna

Sławomir Błaut

Więcej ...

Zmiany kapłanów 2024 r.

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Więcej ...

Abp Gänswein: usunięcie z Watykanu było gorzkim osobistym doświadczeniem

2024-06-26 09:58

Włodzimierz Rędzioch

Arcybiskup Georg Gänswein postrzega swoją nominację na nuncjusza apostolskiego w krajach bałtyckich jako koniec swojego "wygnania". „Usunięcie z Watykanu przez papieża Franciszka było dla niego gorzkim osobistym doświadczeniem", powiedział były prywatny sekretarz papieża Benedykta XVI i emerytowany prefekt Domu Papieskiego niemieckiemu tygodnikowi "Die Tagespost" z Würzburga.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?