Reklama

Świat

Ewangelia wśród latających kul

Archiwum o.Krzysztofa Zębika

Obecnie na świecie działa 1,8 tys. polskich misjonarzy i misjonarek. Służą miłością i poświęceniem na pięciu kontynentach w dziewięćdziesięciu dziewięciu krajach. Wiele z nich jest bardzo niebezpiecznych. Które z tych miejsc budzą największe przerażenie? Czy sama odwaga wystarcza, aby tam ewangelizować?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdego roku australijski Instytut Ekonomii i Pokoju (Institute for Economics and Peace) publikuje raport nazwany Global Peace Index. Jest to jedyny na świecie dokument, w którym mierzy się stopień bezpieczeństwa danego kraju w oparciu o ponad dwadzieścia różnych wskaźników, takich jak: zagrożenia polityczne, konflikty wewnętrzne czy liczba morderstw.

Z analizy raportu wynika, że do najbardziej niebezpiecznych krajów świata, w których pracują polscy misjonarze, zaliczamy m.in.: Syrię, Republikę Środkowoafrykańską, Kongo, Sudan, Nigerię, Kamerun czy nawet Brazylię.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najlepsza polska wizytówka

Co powoduje, że polscy misjonarze, mimo tak wielkiego ryzyka, decydują się na wyjazd na misje do tych krajów? Zapytaliśmy o to ks. Mariusza Boguszewskiego, dyrektora warszawskiego biura Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP). – Nie jest możliwe podjęcie odpowiedzialnej decyzji o byciu misjonarzem bez wiary w Boga. Brak bliskich, inna kultura, ubóstwo, zagrożenie czyhające z wielu różnych stron bardzo szybko weryfikują ten zamiar. Warto dodać, że jest to piękna misja Kościoła, poparta wieloma przykładami świętych. Ciągle mamy ok. 2 tys. polskich misjonarzy, z których należy się cieszyć, ale trzeba ich też wspierać – mówi ks. Boguszewski i dodaje: – Pamiętam zdanie wypowiedziane przez patriarchę kard. Louisa Raphaëla I Sako z Iraku: „Dziękuję za wasze modlitwy, za wasze pieniądze, ale przede wszystkim za to, że tu przyjechaliście. Nie zostawiliście nas samych”. To było podziękowanie za naszą kilkudniową obecność. A misjonarze często sprawują swoją posługę na misjach przez całe lata, nieraz do końca życia. W Afryce jest takie miejsce, gdzie u początków misji misjonarze, gdy przypływali na ten kontynent, wyrzucali do oceanu swoje paszporty. Oni wiedzieli, że powrotu nie będzie. To wielkie poświęcenie. Misjonarze często nazywani są ambasadorami. Wiele razy widziałem wielkie oddanie tych wspaniałych księży, sióstr zakonnych, ale coraz częściej również świeckich, którzy nie licząc na zyski, służą biednym, opuszczonym, stają się jednymi z nich. Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nasi misjonarze są najlepszą polską wizytówką.

Reklama

Na celowniku zła

Jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc posługi polskich misjonarzy jest Sudan Południowy.

„Żołnierze, którzy powinni dbać o bezpieczeństwo i chronić obywateli, stali się tymi, którzy zabijają, poniżają, kradną, gwałcą kobiety, nie liczą się z drugim człowiekiem. Używają munduru, aby nękać innych. W kraju panują wszelkiego rodzaju konflikty zbrojne; konflikty między wspólnotami, plemionami. Kradzież bydła czy prawo zemsty prowadzą do setek zabitych” – relacjonuje w rozmowie z PKWP posługujący w Sudanie o. Krzysztof Zębik, kombonianin.

Misjonarz opowiada, że w parafii, w której pracuje, trwające konflikty często uniemożliwiają dojazd do kaplic, gdzie wierni czekają na duszpasterza. Młodzież w Sudanie Południowym jest uzbrojona. Drogi na ogół są niebezpieczne. Dochodzi do napadów. Nikt nie może czuć się bezpieczny.

„Samochody są ostrzeliwane i okradane. Wiele osób traci przy tym życie” – podkreśla o. Zębik i podaje konkretne przykłady. W ataku na jeden z samochodów organizacji pozarządowej zginęło jej dwóch pracowników. Na innej drodze zostali zastrzeleni dwie siostry zakonne i pozostali pasażerowie.

„Do mnie celowano raz, ale na szczęście nic mi się nie stało. Innym razem uciekałem przed dwoma pasterzami, którzy zaczęli strzelać do siebie. Ci ludzie nie boją się atakować nawet konwoju ONZ. Choć lokalna ludność ma respekt do misjonarzy, to jednak w momencie napadu czy konfliktu napastnicy nie wahają się do nas strzelać” – mówi polski misjonarz.

Nie trzeba być politologiem czy specjalistą od światowych konfliktów, aby stwierdzić, że w takim kraju szalenie trudno jest żyć, a co dopiero mówić o ewangelizacji. Mimo wszystko przykład o. Krzysztofa pokazuje, że warto to robić, nawet w tak „niesprzyjających” okolicznościach. „W naszej parafii prawie wszystkie szkoły zostały wybudowane przez Kościół katolicki. Formacja duchowa w naszych kaplicach ma wychować młodego człowieka, bazując na wartościach Ewangelii, czyli w oparciu o miłość, dobro, wiarę, przebaczenie, życie w pokoju, miłość bliźniego. Są to wartości, które mogą przybliżyć ludzi do Boga i do siebie nawzajem, pokonując konflikty, wojny i nienawiść do siebie nawzajem” – tłumaczy o. Zębik.

Reklama

Strzały i krzyki zabijanych

Równie mocnym świadectwem podzielił się misjonarz z Konga ks. Piotr Kalinowski, pallotyn.

„Przeżyłem z ludźmi z Konga wiele bardzo trudnych chwil. Towarzyszyłem im w czasie dwóch wojen” – mówi na początku swojego świadectwa na antenie SalveNET. „Najtrudniejszą chwilą była noc z 28 na 29 stycznia, kiedy z parafianami leżeliśmy na betonie, a wokół słychać było tylko strzały i krzyki dobijanych rannych. Kiedy leżałem na tym betonie, to myślałem sobie nie tyle, że mogę umrzeć, ile bardziej bałem się cierpienia, dlatego że oni potrafili mordować w różny sposób. Dla nas, jako misjonarzy, faktem podstawowym jest to, że jesteśmy wtedy z tymi ludźmi, którzy cierpią” – opowiada z przejęciem ks. Piotr.

Zapytany o to, jak świadczyć o Chrystusie w obliczu tak wielkiego dramatu, odpowiada: „Najważniejsze jest bycie z ludźmi. To zrozumiałem po tej nocy, kiedy leżałem z nimi pod kulami, a potem trzeba było uciekać. Kiedy po pewnym czasie spotkaliśmy się, ktoś z nich powiedział: «Padri, ty mogłeś uciekać, a z nami zostałeś». Odpowiedziałem mu: nie przyjechałem po to, aby was wspierać, kiedy jest dobrze, chcę z wami być zawsze. Wtedy jeden z nich oświadczył: «Teraz wiem, że jesteś jednym z nas». To było bardzo mocne i głębokie. Kapłan to ktoś dla drugich. Ja po prostu z nimi byłem, nic nie zrobiłem” – opowiada ks. Kalinowski.

Reklama

Na koniec rozmowy z Niedzielą ks. Boguszewski mówi: – W miejscach naszego zaangażowania ludzie zwykle żyją niepewnością, lękiem. Wielu z nich doświadczyło zabójstwa kogoś z najbliższej rodziny. Muszą uciekać ze swoich domów. Znalezienie kogoś, kto jest w stanie ich wysłuchać, pomóc im, jest na wagę złota. Wiara zawsze daje nadzieję. Widziałem wiele grobów misjonarzy – zawsze były zadbane, ze świeżymi kwiatami. Zdarza się też, że misjonarze nie chcą opuszczać swoich placówek misyjnych w momentach zagrożenia, aby tym samym chronić swoich parafian.

I dodaje: – Pewnie wiele współczesnych konfliktów zostało zażegnanych dzięki obecności i mądrości misjonarzy. Warto dodać to, co kiedyś usłyszałem od jednego człowieka w kraju muzułmańskim: „Zrób coś, żeby chrześcijanie tu powrócili. My was bardzo potrzebujemy, bo wy wiecie, że Bóg jest miłością. My sami się tu pozabijamy”.

Podziel się:

Oceń:

+9 -1
2021-10-19 13:47

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Dziś 94. Światowy Dzień Misyjny pod hasłem „Oto ja, poślij mnie”

Karol Porwich /Niedziela

Pod hasłem „Oto ja, poślij mnie”, w niedzielę 18 października obchodzony jest Światowy Dzień Misyjny. Na całym świecie - także w Polsce - pieniądze zebrane w kościołach przekazane zostaną papieżowi, który rozdysponuje je na różne cele misyjne. "Jestem przekonany, że choć z powodu zaostrzeń sanitarnych ludzi w kościołach będzie mniej, Polacy okażą swą wielkoduszność" - powiedział KAI ks. Tomasz Atłas, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych (PDM) w Polsce.

Więcej ...

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

Karol Porwich/Niedziela

W Wielki Piątek rozpoczyna się Nowenna do Miłosierdzia Bożego. Pan Jezus polecił Siostrze Faustynie, aby przez 9 dni odmawiała szczególne modlitwy i tym samym sprowadzała rzesze grzeszników do zdroju Jego miłosierdzia.

Więcej ...

Abp Jędraszewski: niektórzy rządzący usiłują zafundować narodowi holokaust nienarodzonych

2024-03-29 10:20

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski, zwracając się w Wielki Piątek do pielgrzymów w Kalwarii Zebrzydowskiej, apelował o ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Mówił, że niektórzy rządzący w imię wolności kobiet usiłują "zafundować narodowi kolejny holokaust nienarodzonych".

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

Wiara

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Wiadomości

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Dziś Wielki Piątek - patrzymy na krzyż

Kościół

Dziś Wielki Piątek - patrzymy na krzyż

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie...

Wiara

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie...

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Kościół

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Wiara

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Świadectwo Abby Johnson: to, że zobaczyłam aborcję na...

Wiara

Świadectwo Abby Johnson: to, że zobaczyłam aborcję na...

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

Kościół

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

Komisja Liturgiczna: apel do kapłanów o wygłaszanie...

Kościół

Komisja Liturgiczna: apel do kapłanów o wygłaszanie...